Zapraszam na obszerny wywiad z kapitanem, Naszej drużyny, który opowiada o swojej kontuzji, sytuacji przed sezonem, oraz oczekiwaniami na dalszą część rozgrywek.

– Sparingi chyba trochę za bardzo rozochociły kibiców? Bardzo dobre wyniki z mocniejszymi drużynami bardzo się do tego przyczyniły. Jednak liga to już zupełnie co innego, o czym sami mówiliście przed sezonem.
W jednym z pierwszych wywiadów po wygranych sparingach przedsezonowych uczulałem, że sezon ligowy to całkiem inne mecze, żebyśmy nie zachłysnęli się tymi zwycięstwami. Teraz widać, że miałem racje i niestety jesteśmy na końcu ligowej tabeli.

– Mimo wszystko trzy zdobyte punkty do tej pory to chyba nie jest wyniki jakiego się spodziewaliście?
– My jako zawodnicy, sztab trenerski i zarząd w żadnym ze scenariuszy nie spodziewaliśmy się takich porażek. Zdawaliśmy sobie świetnie sprawę jaką mamy drużynę, na co nas stać, ale nie przypuszczaliśmy, że  w tym momencie na naszym koncie będą widnieć zaledwie trzy oczka.

 Do tego doszły niestety spore problemy z kontuzjami. Wystarczy wspomnieć o Twoich problemach, a do tego jak dołączymy, pechowy uraz Pawła Nowożyłowa, to rozpadła Nam się cała formacja, która wiodła prym w meczach sparingowych.
– Niestety już w trakcie sparingów większe kontuzje uniemożliwiały grę kluczowym dla nas zawodnikom. Kolejno Bartek Wsól, Kuba Worwa, Nowożyłow, Tomas Franek, dodatkowo tak jak mówisz i mnie los nie oszczędził – pęknięta kostka wykluczyła z gry na kilka tygodni. Razem z Glebem (Bondarukiem) i Pavlem tworzyliśmy wspólnie atak, który zdobył większość bramek w spotkaniach przedsezonowych, a przystępując do pierwszego meczu sezonu byliśmy bez Pavla – tak więc od początku mieliśmy problemy. Krótka ławka zawodników naprawdę utrudnia pewne rzeczy.

– Jak jesteśmy już przy kontuzjach to powiedz jak na ten moment wygląda Twoja sytuacja z urazem? Czy długo jeszcze będziemy zmuszeni czekać na Twój powrót na lód?.
-Jestem w tym momencie cztery tygodnie od urazu. Ostatnie dwa tygodnie starałem się oszczędzać kostkę, by ułatwić zrost kostny. W najbliższy piątek mam kolejny tomograf komputerowy, który wykaże jak wygląda pęknięcie. Mam nadzieję, że w najbliższych dniach ubiorę łyżwy i będę mógł wyjść na lód.

Foto. Szymon Pyzowski

Atmosfera w szatni? W porównaniu do zeszłych sezonów?.
– My jako drużyna staramy się trzymać razem. Wewnątrz dbamy o siebie, jeden za drugim stoi murem. Ciężko przełknąć gorycz porażki po wysoko przegranym meczu, dodatkowo po serii takich meczów – to jest ta różnica w porównaniu do poprzednich sezonów. Każdy przeżywa to po swojemu i potrzebuje czegoś innego. Morale w ostatnim czasie mocno spadły, ale musimy patrzeć pozytywnie w przyszłość, musimy wyjść jak najszybciej z tego dołka.

– W obecnym sezonie w drużynie występuje bardzo wielu młodych zawodników. Jak oceniasz ich postawę, oraz czy mogą liczyć na wsparcie, Was starszych zawodników.
– Ci  młodzi chłopcy naprawdę mocno się starają. Przejście z gry juniorskiej do ekstraligi to jest niesamowita różnica. Bardzo duże wyzwanie dla tych chłopaków, ale też możliwość nabierania jak ważnego w tym sporcie doświadczenia. Im też nie jest łatwo, również są pod presją porażek, ale myślę, że to zaowocuje w przyszłości. My jako bardziej doświadczeni staramy się pomóc w każdym aspekcie – tym sportowym i również poza sportowym. Pomagamy, wskazujemy drogę, ale musimy też być nie raz surowi.

– Na trybunach coraz częściej słychać głosy nie zadowolenia. Co przekłada się również na ilość kibiców podczas ostatnich meczy. Jak Ty to odczuwasz, oraz szatnia – możesz się wypowiedzieć, w tym aspekcie, gdyż jesteś kapitanem tej drużyny.?
– Zawsze mówiono, że kibice to „szósty” zawodnik, zawsze też tak to odczuwam. Początek był całkiem niezły – sporo osób oglądało nas na lodzie, sparingi rozochociły fanów. Z każdą porażka było ich coraz mniej, aż do ostatnich pustek na trybunach. Prawdziwi kibice, to Ci którzy nas naprawdę wpierają, mimo słabej postawy zawsze zasiadają na trybunach, zawsze powiedzą miłe słowo, zawsze śpiewają „czy wygrywasz…”. Są to zawsze te same twarze. Dlatego chwała im za to i podziękowania, za wiarę w drużynę.

Niestety nam jako zawodnikom takie podejście kibiców nie pomaga. Nie pomaga również klubowi, który znajduje się w ciężkich warunkach finansowych. Nie wiem czy każdy sobie z tego zdaje sprawę, ale przy tak niskiej oglądalności koszty meczu przewyższają dochód z biletów – klub po prostu dokłada do organizacji meczu. Póki kibic nie zrozumie, że jest częścią Nas, naszej drużyny, to swojego podejścia nie zmieni.

Przypomnijmy sobie konferencję przed budowaniem drużyny. Gramy swoimi. Wszyscy bili brawo. Dlaczego teraz niektórzy zmieniają swoje podejście…?

– Przed wami, wydaję się, że kluczowe spotkania tego sezonu. Mimo to, iż jesteśmy dopiero na początku drugiej rundy rozgrywek, mały dorobek punktowy, oraz wyrównany poziom pozostałych drużyn spowodował to, iż strata jest już naprawdę duża, a jak pokazują dotychczasowe mecze w tej lidze każdy z każdym może wygrać.
– Przeprowadziliśmy w ostatnim czasie sporo rozmów w szatni, ze sztabem i zarządem. Wiemy w jakiej sytuacji się znajdujemy i jedynym lekarstwem jest wygrać najbliższy mecz. Przed nami jeszcze trzy rundy i nie jesteśmy jeszcze na straconej pozycji. Będziemy walczyć o każdy punkt.

– Na koniec nie pozostaję mi nic innego jak życzyć Ci najszybszego powrotu do zdrowia. No i do zobaczenia już na lodzie.
– Bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że już niedługo będę mógł pomóc chłopakom!

Marcin Spyrła